12 03 1978
performance, wykonawcy: Krzysztof Jung, wersja 1 - Maria Olejniczak, Jerzy Słomiński, wersja 2 - Dorota Krawczyk, Jerzy Słomiński
Galeria Repassage, Warszawa
Powtórzenie z udziałem wszystkich wykonawców: mieszkanie-pracownia Krzysztofa Junga, Warszawa
Love
(to Czesław Furmankiewicz)
12 03 1978
performance, performers: Krzysztof Jung, 1st version - Maria Olejniczak, Jerzy Słomiński, 2nd version - Dorota Krawczyk, Jerzy Słomiński
Repassage Gallery, Warsaw
Repeated by all the performers in Krzysztof Jung’s flat-studio, Warsaw.
Były
cztery realizacje pod tym tytułem. Publiczną prezentację poprzedziły dwie próby
w galerii i, jak mi się wydaje, po publicznym pokazie odbyło się coś w rodzaju
rekapitulacji w pracowni Krzysia. To ostatnie zdarzenie było całkiem prywatne,
z udziałem wyłącznie autora i jego aktorów.
Byłem
obecny na obu próbach (jako fotograf) oraz na pokazie publicznym, który nie był
dokumentowany. Ten ostatni odbył się w galerii. W specjalnej niszy, niby
scenie, w obecności kilkunastu osób, z udziałem Krzysia, Słomy i Mary miała też
miejsce bardzo ważna interwencja Sławka Furmankiewicza. Wyglądało to poczatkowo
tak, jak na fotografiach z prób. Krzysztof splatał nićmi nagie, siedzące na
podłodze postaci, mężczyznę i kobietę, następnie podwiązywał ich do nicianej
pajęczyny, rozpiętej w przestrzeni sceny. Mimo jego sprawnych i celowych
ruchów, trwało to jakiś czas. Wreszcie nastąpił moment, który powinno się
zapamiętać - pojawienie się ognia. Niestety nie umiem powiedzieć, w jaki sposób
i w jakiej formie (świeca? zapałka?) się pojawił. Czy wniósł go autor? Jednakże
to ogień, pełgający po niciach i rozpalający się gwałtownie w miejscach ich zagęszczenia —
niszczył sieć, w której znajdowały się postaci. Potwierdza to wspomnienie
Sławka, który pamięta moment, gdy jednej z nich zapaliły się włosy, a on w
naturalnym odruchu pomocy rzucił się i gasił je gołymi dłońmi. Natomiast ja
zapamiętałem niezwykły estetyczny efekt: liczne małe płomyczki pełgające w górę
po niciach konstrukcji zwisającej z sufitu, na różnych wysokościach i z
nierówną szybkością pożerające bawełniane sploty, destruujące napięcia,
przenoszące się na nowe nitki i
nowe połacie pajęczyny. A także wysoką postać Sławka, który gasił pojedyncze
płomyki palcami. To on zdominował ostatnią odsłonę - z powagą starał się
opanować destruktywną siłę ognia .
Niedawno
dowiedziałem się, że wówczas poważnie poparzył sobie dłonie (głównie podczas
gaszenia włosów) i że do dzisiaj ma bliznę na rękach.
Grzegorz Kowalski, 1999
The performance entitled „Love” was executed four times. The presentation in public was preceded by two rehearsals in the gallery and, it seems to me, there was a kind of recapitulation, performed in private in Krzyś’s studio in the presence of the author and his actors only.
I was present at the two rehearsals (as a photographer) and at one public show which was not documented and took place in the gallery. The action was performed by Krzyś, Słoma, and Mary in a niche prepared for this purpose, resembling a stage, in the presence of several spectators. During this show an important event took place which made Sławek Furmankiewicz intervene in the course of action. The first part of the show conformed with the rehearsal documented on the photographs. Using the thread, Krzyś tied together the man and the woman who were sitting naked on the floor, and then connected them to the web which filled the space of the stage. Although his movements were dexterous and purposeful, it took some time before his work was done. Then an event took place, which should be remembered — fire appeared. Unfortunately, I cannot say how and why it happened (a candle? a match?). Was it carried in by the author? However, the fire licked the threads and burst into flames in those places where the threads were densely woven together; it began to destroy the net in which the two persons were sitting. Sławek confirmed this event and remembered that when the hair of one of the persons had caught fire he had rushed forward spontaneously and started to quench the fire with his bare hands. I, however, remember an extraordinary aesthetic effect: tiny flames were moving up, burning the construction made of threads and hanging from the ceiling; the flames appeared at various levels and consumed the cotton tangles with varying speed, destroying the tensions and jumping onto others threads, other patches of the web. I also remember the tall figure of Sławek who was quenching each flame with his fingers. He was the person who dominated the final scene, earnestly trying to control the destructive force of the fire.
I learnt not so long ago that he had burnt his fingers then (mostly when he had tried to put off the fire on the hair) and he still has scars on his hands.
Grzegorz Kowalski, 1999
translated by Maria Olejniczak