Raimund Wolfert 


Płomień. Krzysztof Jung, prekursor polskiej sztuki gejowskiej /

A Flame. Krzysztof Jung, a Precursor of Polish Gay Art


Wielka wystawa „Ars Homo Erotica”, która odbyła się latem 2010 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie, była sensacją. Po raz pierwszy w jednym z krajów dawnego bloku wschodniego pokazano i udokumentowano liczne wątki homoerotyczne, które pojawiały się w twórczości rodzimych artystów na przestrzeni historii. Naturalnie nie obyło się bez protestów ze strony kół narodowo-konserwatywnych i katolickich. Zdaniem Pawła Leszkowicza, kuratora ekspozycji, warszawskie Muzeum Narodowe, organizując wystawę „Ars Homo Erotica”, podjęło jedno ze swych najdonioślejszych zadań, jakim jest towarzyszenie aktualnym procesom społecznym. Jawnie zerwało z dotychczasową tradycją spychania wątków homoerotycznych w strefę cienia. Każda sztuka, o ile tylko zderza się ze strukturą władzy, staje się polityczna, a kultura homoerotyczna także jest istotnym elementem historycznej spuścizny narodu.

Twórczość Krzysztofa Junga (1951–1998) — malarza i performera, a jednocześnie prekursora sztuki gejowskiej — zajęła na warszawskiej wystawie miejsce wyjątkowe. Na arenie międzynarodowej do przedstawicieli Gay Art zaliczane są takie osoby jak: Jean Cocteau, Francis Bacon, Robert Mapplethorpe czy David Hockney. Dla Junga nie istniał podział sztuki na męską, kobiecą lub gejowską. Gdyby żył, broniłby się zapewne przed tym określeniem, gdyż uważał, że artysta nie powinien myśleć w tego rodzaju niszowych kategoriach. A jednak Paweł Leszkowicz miał rację, przywołując szerszej publiczności pamięć o twórczości Krzysztofa Junga. Nazwisko Junga jest mało znane nawet w wąskim gronie zainteresowanych w samej Polsce, nie mówiąc już o innych krajach europejskich. A przecież właśnie za granicą powinno się zwrócić uwagę na jego dzieło, Jung bowiem długo i często przebywał w Szwecji, we Francji i w Niemczech. Mało kto poza Polską zdaje sobie sprawę z tego, jak nowatorska była jego twórczość. W czasie, gdy ukazywanie w sztuce męskiego ciała pozostawało w Polsce tematem tabu, obrazy i działania Junga oznaczały gruntowną zmianę w podejściu do męskiej wrażliwości.

Narcyz_Kowalski_Krzysjpg

Krzysztof Jung modelling for Barbara Falender's Narcissus, 1979 / Krzszysztof Jung pozujący do rzeźby Barbary Falender Narcyz 1979


PRZECIW SKOSTNIAŁEMU WIZERUNKOWI MĘSKOŚCI
W Polsce Ludowej piękno i męskość były w ustalonym schemacie rynku sztuki elementami wykluczającymi się wzajemnie. Homoseksualizm zalegalizowany został co prawda w Polsce już w roku 1932, ale zarówno w powszechnej świadomości społecznej, jak i w oficjalnej wykładni politycznej kojarzony był przede wszystkim ze zjawiskami z kręgu subkultury więziennej. Dopiero w końcu lat siedemdziesiątych zaczęto otwarcie mówić o dotychczasowych tematach tabu, takich jak alkoholizm, narkomania czy właśnie homoseksualizm. W publicznej debacie homoseksualizm obciążony był jednak prawie wyłącznie negatywnymi stereotypami. Było więc absolutnym novum, że artysta przedstawił w sztuce temat pożądania między mężczyznami w sposób afirmujący i pozytywny. Trudno znaleźć w sztuce polskiej dzieła, które ukazywałyby fascynację męskim ciałem równie intensywnie jak obrazy, rysunki i działania performerskie Junga (pozostała po nich na szczęście dokumentacja fotograficzna). Możemy je odczytać jako refleksję na temat wzajemnych stosunków łączących mężczyzn, którzy siebie pożądają, opierają się presji społecznej i wskazują tym samym na całkiem realną możliwość decydowania o swej orientacji seksualnej.

W działaniach, rysunkach i obrazach Junga często odnajdziemy centralny motyw sztuki gejowskiej: narcystyczny wizerunek własny. Młodzi nadzy mężczyźni, którzy uwalniają się z „kokonu” i krępujących ich nici, pojawiają się już w jego najwcześniejszych działaniach artystycznych. Napinanie bawełnianych nici, tkanie ograniczającego splotu, który nie pozostawia omotanemu żadnej możliwości ruchu i z którego może on się uwolnić tylko z wielkim wysiłkiem i odczuwając ból, a także „zszywanie” wzajemnych związków między partnerami w czasie i przestrzeni, to były zasadnicze elementy działań Junga. Artysta sam czuł się spętany siecią nakazów, ograniczeń i powiązań — i posługiwał się własnym ciałem, aby to uwidocznić. Uzyskane w wyniku tych działań uwolnienie można uznać za odpowiednik rozwoju ludzkiej „embrionalnej larwy” w zindywidualizowaną jednostkę i przyjęcia przez nią postawy wyprostowanej. Symbolizuje ono także walkę jednostki i jej opór wobec skostniałego wizerunku męskości, który jest jej narzucany przez patriarchalne społeczeństwo i system polityczny.

Urodzony w 1951 roku w Warszawie Krzysztof Jung należał do neoawangardy artystów performerów. Od połowy lat siedemdziesiątych działalność jego związana była głównie z niezależną galerią Repassage przy Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował w tej galerii latem 1976 roku pracą dyplomową Wizualne i niewizualne aspekty przestrzeni. Już wówczas użył delikatnych nici bawełnianych, materiału, który będzie najważniejszym elementem jego późniejszych działań. Na początku roku 1978 pokazał w Repassage’u serię trzech prac: Krzesło, Metamorfozy i Miłość, a w październiku 1978 roku sam przejął prowadzenie galerii. Nazwał ją wówczas Repassage 2. W tym samym czasie Jung przeprowadził w Warszawie kilka działań ulicznych — wśród nich Całopalenie IV. Epitafium uliczne pamięci Jana Palacha w maju 1979. Ponieważ w końcu roku 1979 zamierzał wyjechać na pewien czas z kraju, przekazał prowadzenie galerii zaprzyjaźnionej osobie. Nigdy nie chciał jednak opuścić Polski na zawsze. W Warszawie czuł się u siebie. Tu tworzył swoje dzieła, miał wielu przyjaciół, tu mógł się bez problemu porozumieć. Tu poznał w 1980 roku młodego dentystę Wojciecha Piotrowskiego, także zainteresowanego sztuką. Razem przeprowadzili kilka działań oraz byli modelami do prac innych twórców.


PŁOMIEŃ, KTÓRY SIĘ ROZPALIŁ I ZGASŁ
Do grona najbliższych przyjaciół Junga należeli: anglistka Maria Olejniczak, germanistka Dorota Krawczyk oraz romanista Wojciech Karpiński. Niektórym z nich Jung dedykował swoje prace, inni brali udział w jego działaniach. Przez przyjaciół nazywany był Krzysiem i chciał, aby tak się do niego zwracano. Dorota Krawczyk ma przed oczyma ich pierwsze spotkanie: Do tej pory pamiętam silne wrażenie, jakie na mnie zrobił. Był potwornie chudy, śniadożółty, z tą niesamowitą czupryną… taki Tatar. W cytrynowej koszulce z antyalkoholowym hasłem po szwedzku. Bardzo głośno się śmiał, głośno mówił, chodził. Wojciech Karpiński również pamięta dobrze pierwsze spotkania z Jungiem: Gdy pojawiał, się, niewysoki, szczupły, szybkie ruchy, grzywa czarnych włosów, żarzące się węgliki oczu w smolistej oprawie, gdy rzucał się cały w pasje, myślałem o tej błyskawicznej sylwetce, którą nakreślił Nietzsche, myśląc o sobie — „Ecce Homo”:

Ja! Ich weiß, woher ich stamme!
Ungesättigt gleich der Flamme
Glühe und verzehr’ ich mich.
Licht wird alles, was ich fasse,
Kohle alles, was ich lasse:
Flamme bin ich sicherlich.

Ten impetyczny wiersz z Wiedzy radosnej brzmi w przekładzie Leopolda Staffa:

Tak! Ja wiem, skąd ród mój szczytny!
Jako płomień nienasytny
Trawię się, żar we mnie drga.
Światłem wszystko, gdzie się zwrócę,
Węglem wszystko, co porzucę:
Tak, płomieniem jestem ja!
.

Krzysztof Jung także był płomieniem, który strzelił w górę i wypalił się za wcześnie.

We wczesnych latach osiemdziesiątych, w związku z politycznymi napięciami i wobec ostrej reakcji władzy komunistycznej w Polsce, krąg przyjaciół rozproszył się po świecie, ale więzy między Jungiem a przyjaciółmi nie zostały zerwane. Dorota Krawczyk wyszła w sierpniu 1980 roku za mąż i pół roku później przeprowadziła się z mężem do Berlina Zachodniego. Maria Olejniczak opuściła Polskę we wrześniu 1980 roku, udając się do Szwecji, gdzie związała się z przyjacielem Junga. Wojciech Karpiński otrzymał jesienią 1981 roku stypendium w USA i był za granicą, gdy 13 grudnia 1981 roku w Polsce ogłoszono stan wojenny. Karpiński nie wrócił do Polski i w 1982 osiadł w Paryżu, gdzie do dziś mieszka i pisze. Kiedy Krzysztof Jung w latach osiemdziesiątych odwiedzał przyjaciela, miał okazję poznać ludzi z kręgów emigracji paryskiej — Józefa Czapskiego (1896–1993) czy Konstantego A. Jeleńskiego (1922–1987). Dla Zeszytów Literackich — wówczas emigracyjnego pisma literackiego — Jung narysował wiele portretów znanych emigracyjnych autorów, a współpracę z pismem utrzymywał aż do śmierci. 

 

GDY ROZUM ŚPI, BUDZĄ SIĘ POTWORY
Ogłoszenie stanu wojennego zastało Junga w Warszawie. Zmiażdżone zostały wielkie nadzieje, zapanowała atmosfera przygnębienia i odrętwienia. Gdy przyszedł 14 grudnia 1981 roku do galerii, okazało się,  że została zamknięta. Zareagował na to działaniem pod tytułem Caprichos XIII — gdy rozum śpi, budzą się potwory. W trakcie działania podjął próbę narysowania z zawiązanymi oczami słynnej ryciny Francisco Goyi — należy ona do najczęściej interpretowanych dzieł graficznych w całej historii sztuki. Performans Junga, jedno z najwcześniejszych działań artystycznych poza oficjalnym obiegiem, odbył się w pracowni pary warszawskich artystów Barbary i Wiktora Guttów. Pierwsze lata stanu wojennego były dla Junga wyjątkowo trudne. Wiosną 1982 roku zatrzymany został na ulicy. Zomowcom nie spodobał się jego kolczyk. Zagrozili, że mu go wyrwą. Rok później został zaaresztowany przez milicję, gdy wracał ze Stadionu Dziesięciolecia po mszy odprawionej przez Jana Pawła II. Wypuszczono go na wolność dopiero, gdy ciotka Marii Olejniczak zapłaciła za niego sądownie orzeczoną karę.

Przeciwwagą dla przygnębiających wydarzeń w Polsce były wyjazdy za granicę, które odbył w kolejnych latach, a także współpraca z inny mi artystami. Razem z Wojciechem Piotrowskim był modelem do niedokończonej pracy Grzegorza Kowalskiego W lustrze, dla Barbary Falender pozowali do rzeźby Ganimed.  Jung często wyjeżdżał do przyjaciół w Sztokholmie, Berlinie i Paryżu, przebywał tam po kilka tygodni, a nawet miesięcy. Podczas tych pobytów chodził do muzeów i na wystawy. Miał okazję poznać wielu wybitnych ludzi: laureata literackiej Nagrody Nobla Czesława Miłosza (1911–2004), kompozytora Witolda Lutosławskiego (1913–1994), a także poetę Zbigniewa Herberta (1924–1998). Za radą przyjaciela, Wojciecha Karpińskiego, poświęcił się w tym czasie przede wszystkim malarstwu i rysunkowi — przyniosło to znakomite rezultaty, czego świadectwem była zorganizowana w 1989 roku w galerii Pokaz w Warszawie duża wystawa „klasycznych” pejzaży zatytułowana Drzewa w środku świata.


BLISKOŚĆ I WIĘZY 
Jedna z piękniejszych i ciekawszych prac Junga powstała w roku 1980, jeszcze przed ogłoszeniem stanu wojennego. Jest to działanie Rozmowa, które odbyło się 22 grudnia 1980 roku w galerii Repassage i nawiązywało do innego działania, przedstawionego miesiąc wcześniej w Łodzi. W działaniu warszawskim brały udział trzy osoby: sam artysta, Wojciech Piotrowski oraz Dorota Krawczyk. Na czarno ubrani kochankowie — Krzysztof i Wojciech, którzy w tym czasie byli rzeczywiście parą — siedzieli naprzeciw siebie w ciemnym pomieszczeniu. Wokół nich zgromadzili się widzowie. Obaj mężczyźni zszywali ze sobą swoje koszule i spodnie, jakby chcieli się w ten sposób zjednoczyć lub ukazać wzajemne więzy i zależności. Potem zrzucili ubrania i nadzy opuścili pomieszczenie. Trudno jest znaleźć w sztuce polskiej tego okresu równie mocne i wyraziste dzieło ukazujące bliskość i związki między dwoma mężczyznami, a w którym ci mężczyźni nie byliby napiętnowani lub wyszydzeni. W „Teatrze Sztuki” Junga stało się możliwe to, co było prawie niemożliwe w realnym socjalizmie: dwaj mężczyźni mogli publicznie ukazać łączące ich uczucia i nikt z zewnątrz w to nie ingerował. Dorota Krawczyk siedziała w trakcie działania naga w rodzaju oświetlonej od wewnątrz klatki utworzonej z tkaniny. Za pomocą żyletki wycinała w tkaninie podłużne szpary, przez które do ciemnego pomieszczenia wpadało coraz więcej światła, tym samym ujawniała coraz bardziej swoją nagość. Jung rzucił w jej stronę szpulkę nici, ale Dorota nie chciała zostać powiązana z przyjaciółmi i odrzucała kilkakrotnie szpulkę, aż ta upadła w pobliżu nagich już mężczyzn i tam pozostała. Zapytana o możliwą interpretację działania Dorota Krawczyk powiedziała: Myślę, że istotnych warstw było kilka: prywatna, czyli ich i nasze emocje, porozumienia i nieporozumienia, warstwa bycia osobno, poza, gdy się jest gejem, otwieranie się na innych, symboliczne połączenie się, nie tylko erotyczne, ale i twórcze.

Krzysztof Jung nie uczestniczył w jawnym życiu gejowskim w taki sposób, jak to dziś rozumiemy. W Polsce lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych nie byłoby to możliwe. W oczach przyjaciół był jednak jednym z najbardziej wolnych i najmniej konwencjonalnych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkali. Nie tylko w sztuce zrywał z ogólnie przyjęty mi wymogami męskości, które jemu i jego współczesnym zostały narzucone. Żył sztuką, był artystą w pełnym tego słowa znaczeniu, a polityczny ruch gejowski na Zachodzie obserwował z zewnątrz, z dystansem. Od stycznia 1991 roku pracował jako nauczyciel w Społecznym Liceum Ogólnokształcącym nr 14 w Warszawie. Udzielał lekcji rysunku, wykładał także historię sztuki oraz muzyki. Był lubianym nauczycielem, choć stawiał wysokie wymagania zarówno uczniom, jak i sobie. W szkole udzielał się o wiele więcej, niż było to przewidziane w programie: zapraszał uczniów na plenery do swego domku letniego pod Warszawą, organizował wycieczki, zabierał uczniów na wernisaże i namawiał ich do pracy nad coraz to nowymi tematami artystycznymi. Z jego inicjatywy szkoła, w której pracował, nazwana została imieniem Józefa Czapskiego. Niektórzy z przyjaciół patrzyli na jego zaangażowanie pedagogiczne z mieszanymi uczuciami – obawiali się, że zaabsorbowany zaniedba całkowicie malowanie i rysunek.


SUKCES I NIESZCZĘŚCIE
Wielki sukces odniósł Krzysztof Jung w czasie retrospektywnej wystawy poświęconej działalności Repassage’u, która odbyła się w Zachęcie w Warszawie latem 1993 roku. Stworzył własną przestrzeń w jednej z dwóch sal ukazujących działalność galerii Repassage 2. Na ścianach wisiała dokumentacja z jego działań w latach siedemdziesiątych, a Jung znów motał swoje nici. W tym samym czasie spotkał go cios: od początku lat dziewięćdziesiątych przechowywał wiele prac w domku letnim nazywanym Jungówką, niedaleko Góry Kalwarii, na południe od Warszawy. Pewnej nocy dokonano włamania, obrazy zostały skradzione. Do dziś ich nie odnaleziono. Pozostaje mieć nadzieję, że nie zostały zniszczone i być może pojawi się w przyszłości na rynku sztuki „wczesny Jung”.

W roku 1997 u Junga dały znać o sobie poważne kłopoty zdrowotne. W sierpniu tego roku odbył z Wojciechem Karpińskim kilkutygodniową podróż szlakami dzieł sztuki na trasie Berlin-Drezno-Praga-Wiedeń-Salzburg-Monachium-Berlin. W berlińskim Muzeum Egipskim oglądali popiersie Nefretete, ale gdy w leżącym naprzeciwko Pałacu Charlottenburskim chcieli zobaczyć dzieła Watteau, a przede wszystkim słynny obraz Szyld Gersainta, będący alegorią ulotności życia, Jung nie był w stanie wejść po schodach na piętro. Miał poważne kłopoty z oddychaniem. Czternaście miesięcy później, 5 października 1998 roku, zmarł nagle w Warszawie na skutek ciężkiego ataku astmy. Żył zaledwie 47 lat. W tym samym czasie umierał jego ojciec Zygmunt. Gdy Dorota Krawczyk otrzymała w Berlinie wiadomość o śmierci przyjaciela, początkowo pomyślała, że przyjaciółka, która do niej zadzwoniła, pomyliła imiona i że właściwie chciała przekazać wiadomość o śmierci jego ciężko chorego ojca. Gdy zrozumiała, co się naprawdę stało, była porażona tą wiadomością. Krzysztof Jung został pochowany 15 października 1998 roku, dzień po śmierci swego ojca, na warszawskich Powązkach Wojskowych. Jego grób zdobi rzeźba Barbary Falender Narcyz, do której pozował w końcu lat siedemdziesiątych.

tłum. Dorota Krawczyk-Janisch


The large “Ars Homo Erotica” exhibition put on by the National Museum in Warsaw in the summer of 2010 created a sensation. Showing and documenting the numerous homoerotic leitmotifs that had appeared in the work of Polish artists across the years was a first for a former Soviet bloc country.  As could be expected, there were protests by national-conservative and Catholic groups. But according to the exhibition’s curator Paweł Leszkowicz,  by organizing the “Ars Homo Erotica” exhibition, the National Museum in Warsaw had risen undeterred to meet one of its most lofty purposes of promoting contemporary social processes and announced its unconstrained determination to break with the tradition of shoving homoerotic subjects into the closet. All art that clashes with power becomes political, and homoerotic culture is a crucial component of a nation’s historical heritage.

The work of the performance artist and pioneer of “gay art” Krzysztof Jung (1951–1998) took pride of place in the Warsaw exhibition. Internationally,  artists such as Jean Cocteau, Robert Mapplethorpe, Francis Bacon and David Hockney are considered representatives of gay art. Were Jung, who believed that there is no such thing as male or female or gay art, still alive, he would no doubt oppose attempts to have his work labelled “queer art”. If an artist wants to be good, he believed, he must not think in terms of niches. But Paweł Leszkowicz was right to use “Ars Homo Erotica” to reacquaint the public with Jung’s art. Even in Poland, let alone elsewhere in Europe,  Jung’s name is barely known outside a small circle of art lovers. But it is precisely in the West that Jung’s oeuvre should be brought to public attention, and not only because the artist often took lengthy trips to Sweden, France or Germany. It is also because virtually no one outside Poland is aware of the ground-breaking nature of Krzysztof Jung’s art. At a time when representing the male body in art was an absolute taboo in Poland,  Jung’s pictures and performances heralded the beginning of a new era of sensitive manhood.

FLYING IN THE FACE OF TORPID MALE PORTRAITURE

In the official art market of the People’s Republic, beauty and manhood were considered mutually exclusive. Even though homosexuality had been legalized in Poland in 1932, large segments of society and the polity continued to associate it with prison culture well into our time. It was only in the late 1970s that open discussion began of the subjects deemed off-limits in a Socialist society, such as alcoholism, drug abuse and homosexuality.  But in public discussions, same-sex sexuality was labelled almost exclusively with powerfully pejorative terms. The appearance in art of the first positive, affirmative depictions of man-to-man desire was an absolute revelation. Few other Polish works of art of that time match Jung’s fascination with the male body, as can be seen in his many paintings, drawings and performances (which, luckily, were documented in photographs). They represent relationships between men who desire each other and who resist social pressures, revealing a very tangible possibility of choosing one’s sexual identity.

It is equally important that Jung’s works (his performances as well as many of his drawings and paintings) include a central motif of “gay art”, the narcissistic self-portrait. Beginning with his earliest performances, young naked men liberating themselves from a cocoon of threads play the principal role. This swathing in cotton threads, this netting that constrains the captive’s movements from which he can only liberate himself with enormous effort and pain, as well as the “sewing” of ties between two people over time and space, were distinguishing elements of Jung’s art. The artist saw himself as being caught in a net of restrictions, limitations and relationships, and he used his own body to depict this vision. The liberation he attained through his actions represents the evolution of the human “embryonic larva” into an individual who stands upright. But it also symbolizes the individual’s struggle, his resistance to the torpid portrait of the male imposed on him by the patriarchal and Socialist society.
Lustra_Krzys_2_Grzegorzjpg

Wojciech Piotrowski, Krzysztof Jung, 1980 (© Grzegorz Kowalski)


Krzysztof Jung, who was born in Warsaw in 1951, was a performer of the neo-avantgarde. Beginning in the mid-1970s, most of his performances were affiliated with the independent Repassage gallery, located in the vicinity of the university.  Jung debuted at Repassage in the summer of 1976 with his thesis on The Visual and Non-Visual Aspects of Space. He already used the fine cotton threads that would later become emblematic of his work. In early 1978 he presented a series of three new works at Repassage: Chair, Metamorphosis and Love. Renaming it Repassage 2 in October 1978, he became the gallery’s manager. Around that time, he also put on several street performances in Warsaw. In late 1979, planning to leave Poland for some time, he entrusted the gallery to an artist friend. It is noteworthy that he never wanted to leave his country for good, feeling right at home in Warsaw, where he had his art, his language and his friends. Very importantly, in 1980 he met Wojciech Piotrowski, a dentist who was interested in art. Together they would put on some of Jung’s performances and model for other artists.

A FLAME THAT SHOT UP AND DIED

Krzysztof Jung’s closest friends, those who had works dedicated to them or who acted in his performances beginning in the late 1970s, were students in English studies Maria Olejniczak, German studies Dorota Krawczyk and French studies Wojciech Karpiński. They called him Krzyś. Dorota Krawczyk has a vivid memory of their first meeting. “I can still remember the powerful impression he made on me. He was exceptionally thin and quite pale despite his dark skin, and he had this amazing mane, a Tatar’s. He was wearing a lemon-coloured t-shirt with an anti-alcoholism campaign slogan in Swedish. He laughed very loud, talked loud and never stopped pacing.” Wojciech Karpiński also remembers the first time he met Jung: “When he showed up, skinny and not very tall, with movements like bolts of lightning, a black mop, eyes like glowing coals framed by jet-black eyelashes, and when he threw himself into his infatuations, I thought of the flashing figure that Nietzsche used to describe himself: ‘Yes! I know whence I come! / Like a flame, unsatisfied / I glow and consume myself. / All that I touch, turns to light, / All that I leave behind, is coal: / Assuredly I am a flame.’ (“Ecce Homo”, poem in The Gay Science, 1887, transl. S.H.).  Jung, too, was a flame that shot up and burned out, too soon.”

As political unrest flared up at the beginning of the 1980s and those in power reacted brutally,  Jung’s pack of friends scattered all over the world, but their threads of friendship remained intact. Dorota Krawczyk married in August 1980, and six months later she and her husband moved to West Berlin. Maria Olejniczak left for Sweden in September 1980, married a gay friend of Jung’s and settled in Stockholm. Wojciech Karpiński was awarded a fellowship in the United States in the autumn of 1981, and was spared the imposition of martial law in Poland on 13 December 1981. He did not return but moved to Paris in 1982, where he continues to live and write.  Jung would visit Karpiński throughout the ‘80s and was thus able to form relationships with a group of exiled Polish artists including the writer and painter Józef Czapski (1896–1993) and the writer Konstanty Jeleński (1922–1987). Jung drew many portraits of well-known authors for the émigré literary journal Zeszyty Literackie, a relationship that would last until his death.

THE SLEEP OF REASON PRODUCES MONSTERS

Jung was in Warsaw when the Polish government declared martial law. It crushed big hopes and began a slide into despondency and stupor. As he tried to enter the university grounds on 14 December 1981, Jung found the Repassage gallery closed. He responded by putting on a performance titled Caprichos XIII—the Sleep of Reason Produces Monsters attempting to reproduce the eponymous work by Francisco Goya with his eyes covered. Goya’s etching is one of the most important and most frequently interpreted graphic works in the history of art, and Jung’s production, one of the earliest art performances in Poland outside the official galleries, was held in the studio belonging to the artists Barbara and Wiktor Gutt. For Jung, the early days of martial law were the most difficult. In the spring of 1982 he was stopped in the street by militiamen who did not like the earring he was wearing and threatened to rip it out. A year later he was arrested as he came out of Pope John Paul II’s mass in the Tenth Anniversary Stadium and could only be released after an aunt of Maria Olejniczak’s paid the fine he had been given.

Over the next few years Jung’s foreign trips, as well as his collaborations with other artists, were a positive counterbalance to the depressing situation in Poland. He and Wojciech Piotrowski modelled for Grzegorz Kowalski’s uncompleted work In the Mirror and for Barbara Falender’s sculpture Ganymede. He visited his friends in Stockholm, Berlin and Paris frequently, and would usually stay for weeks or even months. He spent his time going to museums and exhibitions, and also got to know prominent intellectuals such as the Polish Nobel Prize winner Czesław Miłosz (1911–2004), the composer Witold Lutosławski (1913–1994) and the poet Zbigniew Herbert (1924–1998). On his good friend Wojciech Karpiński’s advice, he began to focus on his own painting and graphic work, with success. The large exhibition of his “classic” landscape paintings, “Trees at the Centre of the World”, in the Pokaz gallery in Warsaw in 1989 proved it.

INTIMACY AND AFFINITY

Jung created one of his most beautiful and fascinating works in 1980, a year before the imposition of martial law. The performance Conversation took place on 22 December 1980 in the Repassage gallery. It referenced a performance he had put on a month earlier in Łódź. Three people took part in it: Krzysztof Jung himself,  Wojciech Piotrowski and Dorota Krawczyk. The men, who were also lovers in real life, sat in a dark room across from each other, dressed in black. The audience sat around them. The men busily sewed their shirts and trousers together, as if they wanted to become one or to portray the connections and dependences they had built up over time. Finally, they took their clothes off and left the room. It would have been difficult to find a similarly powerful work in Polish art of that time representing a closeness and connection between two men that did not stigmatize or denigrate them.  Jung’s Art Theatre made what was barely possible in real existing Socialism into reality: two men could interact in public, respond to each other, without outside interference.

In the performance, Dorota Krawczyk sat naked in a sort of cage draped with fabric and lit up from the inside. She used a razor to make long slits in the fabric, so that more and more light came into the dark room, eventually revealing her nakedness.  Jung threw a spool of thread into her “cage”,  but Dorota did not wish to become entangled with the two friends and returned the spool. The spool flew back and forth several more times until it remained with the naked men. Asked to interpret the performance, Dorota Krawczyk said, “I believe that there were several levels of meaning: the personal, the two men’s feelings and the feelings of all three of us, the mutual understandings and misunderstandings, the separation, the exclusion of a gay person and the opening to the other, and also the symbolic union, not only erotic but also creative.”

Krzysztof Jung did not live an openly gay life the way we would define it today, which would not have been possible in Poland in the 1970s and ‘80s. But he was one of the freest and most unconventional people his friends would ever know. It wasn’t only in art that he broke with the accepted norms of manhood imposed on him and his contemporaries, but art was his reason for living. Jung was a bohemian, and he observed the politicized gay movement in western Europe from an outsider’s perspective. In January 1991 he began to work as a part-time teacher in a private secondary school in Warsaw. He initially taught drawing, but later also art and music history.

His pupils adored him, and he expected absolutely the best of them, as he did of himself. He often went far beyond what was expected of him, bringing his pupils to his cottage in the countryside, organizing excursions for them, taking them to exhibition openings and encouraging them to experiment in art. He led an effort in the summer of 1998 to have his school renamed the Józef Czapski School. But his friends watched his devotion to teaching with mixed emotions. They believed that he was neglecting his own art and wished that he would spend more time painting and drawing.

SUCCESS AND MISFORTUNE

With a retrospective of the activities of the no-longer-existing Repassage gallery in the summer of 1993 in the Zachęta gallery in Warsaw,  Jung experienced a great artistic success. He arranged one of the two rooms devoted to its Repassage 2 period, again draping threads and hanging photographs on the walls to document his work from the late 1970s. At this time, a great misfortune transpired. Since the 1990s, Jung had been storing many of his paintings and drawings in his Jungówka summer cottage near Góra Kalwaria, a town about 25 kilometres south of Warsaw. One night someone broke in and stole them all. The works have still not been recovered, and we can only hope that the burglars did not destroy them, so that maybe one day an “early Jung” will appear on the art market.

In 1997 Jung began to have serious health problems. In August he travelled for several weeks with Wojciech Karpiński, from Berlin to Dresden, Prague, Vienna and Salzburg, and back to Berlin. After looking at the bust of Nefertiti in the Egyptian Museum, they crossed the street to Charlottenburg Palace, and all of a sudden Jung could not climb the stairs to see the paintings of Jean-Antoine Watteau, including the famous L’Enseigne de Gersaint, an allegory of the passage of time. Jung developed serious breathing problems. He died in Warsaw fourteen months later, on 5 October 1998,  following an asthma attack, totally unexpectedly. He had just turned 47. His father, Zygmunt, lay dying then, and when a mutual friend phoned Dorota Krawczyk in Berlin to tell her about Jung’s death, Dorota thought that the friend must have misspoken: It wasn’t Krzyś but his father who had died. She was shocked to learn the truth. Krzysztof Jung was buried on 15 October 1998, one day after his father’s death, in Warsaw’s Powązki Cemetery. His grave is adorned by a sculpture of Narcissus by Barbara Falender, for whom he had modelled in the late 1970s.

Translated by Maya Latynski